Nadmierna higiena osłabia mikrobiom

Mikrobiom jest kluczową częścią układu odpornościowego. Dlatego szczególnie ważne jest utrzymanie go w zdrowiu czasach pandemii. Jednak niektóre działania podejmowane w dobrej wierze mogą przynieść efekt przeciwny do zamierzonego.

Choroby takie jak otyłość, atopowe zapalenie skóry, choroby zapalne jelit i alergie mogą wynikać z braku ruchu i niewłaściwego odżywiania, ale także nadużywania środków higienicznych. Jest to szczególnie niepokojące w przypadku małych dzieci i w czasie pandemii.

Termin mikrobiom oznacza całość mikroorganizmów zasiedlających nasze ciało. A są ich mimliardy. Kolonizują one jelita, nos, jamę ustną, gardło i pochwę oraz tworzą zewnętrzną barierę ochronną skóry. „Nie znamy żadnego organu, który nie byłby skolonizowany stabilnym mikrobiomem” – powiedział prof. Thomas Bosch, biolog ewolucyjny z Christian-Albrechts-Universität w Kilonii dla „Expopharm Impuls”. Człowiek wszedł w symbiozę z mikrobiomem, który liczy sobie miliony lat. Jeśli ta symbioza zostanie przerwana, zachoruje.

Dopiero teraz zaczynamy rozumieć wiele funkcji, jakie spełnia mikrobiom. Między innymi est istotną częścią układu odpornościowego. Decydującym czynnikiem jest różnorodność mikrobiomu: „Bakterie komunikują się ze sobą w obrębie swojej grupy i tylko wtedy wytwarzają określone metabolity” – mówi prof. Bosch. Metabolity te uniemożliwiają m.in. przenikanie patogenów do ludzkiego organizmu. Jeśli różnorodność mikrobiomu zostanie zakłócona, na przykład antybiotykoterapią, namnożą się pojedyncze mikroorganizmy, takie jak np. Candida albicans (rozwiną się wtedy pleśniawki jamy ustnej lub grzybica pochwy). „Mikrobiom jest zatem ważnym elementem obrony immunologicznej i wszystkie patogeny pochodzące z zewnątrz muszą najpierw przejść przez mikrobiom” – tłumaczy naukowiec. Nawiasem mówiąc, dotyczy to również farmaceutyków.

Według prof. Boscha wzrost zachorowań na choroby środowiskowe takie jak otyłość, atopowe zapalenie skóry, choroby zapalne jelit i alergie w uprzemysłowionym świecie wynika między innymi z upośledzenia funkcjonowania mikrobiomu. Oprócz braku ruchu i niewłaściwego odżywiania, czynnikami wyzwalającymi są nadmiernie wysoka zawartość antybiotyków w karmach dla zwierząt oraz środki higieny. „Uważamy, że to znacznie zmniejsza różnorodność mikrobiomu w świecie zachodnim i powoduje dysbiozę”.

Dobrą wiadomość jest taka, że można wpływać na swój mikrobiom. Jako przykład prof. Bosch przytacza przeszczep mikroflory kałowej, który jest wykorzystywany w celach terapeutycznych w leczeniu nieswoistych zapaleń jelit, zdrową dietę bogatą w błonnik, ćwiczenia i probiotykoterapię.

Prof. Bosch jest głęboko zaniepokojony związanymi z pandemią procedurami higienicznymi stosowanymi wobec dzieci. Środki te są niewątpliwie ważne w zapobieganiu COVID-19, ale intensywna dezynfekcja zapobiega rozwojowi zróżnicowanego mikrobiomu i sprzyja utracie jego różnorodności. Wymagane jest wyczucie proporcji i działania adekwatne do sytuacji. Sterylność nie jest konieczna na stole w jadalni ani w kuchni, ale w medycynie. W normalnym otoczeniu, pośród ludzi, wystarczy nosić maseczkę i dokładnie myć ręce.

„Głównym obiektem naszej troski są małe dzieci urodzone podczas pandemii” – mówi prof. Bosch. Szczytu chorób cywilizacyjnych związanych z pandemią, takich jak otyłość i alergie, można się spodziewać za około trzy do pięciu lat. Jego rada: „Niech dzieci jedzą trochę brudu – to zdrowe i nie chorobotwórcze, jeśli robisz to głową”. Badacz ostrzega również, by antybiotyki stosować niezwykle ostrożnie, nawet w czasie pandemii. Powinny być one używane tylko wtedy, gdy są niezbędne. Zdecydowanie odradza ich profilaktyczne stosowanie.

Źródło: pharmazeutische-zeitung.de