Dr Jerzy Jarosz: „Trudno nam zaakceptować marihuanę jako lek”

Polscy pacjenci żywo interesują się zastosowaniami leczniczej marihuany, niekoniecznie jednak wiąże się to ze wzrostem poziomu wiedzy lekarzy na ten temat, a także chęcią współpracy lekarzy z chorymi. Swoimi doświadczeniami w zakresie stosowania kannabinoidów podzielili się specjaliści z Polski, Holandii, Niemiec, Izraela i Kanady podczas międzynarodowej konferencji Etyczne, psychologiczne i praktyczne aspekty medycznych zastosowań marihuany.

Swoją opinię na ten temat wyraził podczas konferencji Etyczne, psychologiczne i praktyczne aspekty medycznych zastosowań marihuany m.in. dr Jerzy Jarosz: „Przyjęliśmy, że medyczna marihuana to preparaty marihuany użyte w celach medycznych, odpowiadające w procesie produkcji dobrym praktykom wytwarzania, zakupione w aptece i używane z przepisu lekarza. […] W Polsce pojawiło się w aptekach pierwsze zioło produkowane zgodnie z zasadami sztuki i my lekarze możemy wypisać receptę tylko na ten jeden produkt, więc trudno powiedzieć, że mamy już możliwość leczenia medyczną marihuaną. Posiadanie tylko jednego leku nie jest medycyną”.

Dr Jerzy Jarosz zwrócił również uwagę na fakt, że nazbyt chętnie ufamy producentom tzw. olejów CBD, polecającym swoje produkty w różnych wskazaniach, co często nie znajduje przełożenia na faktyczne właściwości preparatu i niepotrzebnie drenuje kieszenie chorych. „Od 2012 roku mamy w Polsce zarejestrowany preparat Sativex składający się w równych proporcjach z THC i CBD tylko do leczenia spastyczności w stwardnieniu rozsianym. My go stosujemy również poza rejestracjami off label, np. w leczeniu przeciwbólowym. Mamy możliwość sprowadzania zioła na import docelowy poprzez Ministerstwo Zdrowia, występując o indywidualne pozwolenie na sprowadzenie rośliny z innych krajów […]. Istnieją duże problemy z dobraniem odpowiedniego leku dla chorego, chociaż wskazań, w jakich marihuana może być używana, nie ma w Polsce określonych, tu jest lekarzowi pozostawiona dowolność. Lekarz kierujący się wiedzą ma do wyboru albo Sativex, który kosztuje aż 3 tys. zł w miesiącu za opakowanie albo import docelowy, gdzie można wybrać już sobie zioło, które powinno być stosowane, ale to jest droga administracyjna, którą można przebrnąć, jednak jest trudna i czasochłonna […]. [Sativex] moim zdaniem nie jest najlepszym wyborem do rozpoczynania leczenia, ponieważ zawiera duże stężenie substancji aktywnej THC. My na ogół leczenie zaczynamy od preparatów zawierających zrównoważone THC i CBD, żeby uniknąć na początku działań psychoaktywnych i umożliwić pacjentom gładkie wejście do tej medycyny. Wadą systemu jest też fakt, że lekarze nie są szkoleni w używaniu preparatów kannabinoidowych i dla nas to ciągle początek drogi […]. Realia nie są zbyt optymistyczne dla pacjentów, problemy, z jakimi borykają się lekarze i pacjenci są we wszystkich krajach podobne”.

Z kolei dr Mikael Kowal, koordynator badań klinicznych holenderskiej firmy Bedrocan International zaprezentował psychologiczne aspekty stosowania marihuany, ostrzegając m.in. przed zagrożeniami związanymi z używaniem konopi przez dłuższy okres czasu, podkreślając potrzebę świadomości wpływu kannabinoidów psychikę i ich potencjał uzależniający.

W Niemczech od blisko dwóch lat medyczna marihuana dostępna jest w różnych wskazanich: dd bezsenności i zespołu stresu pourazowego, przez przewlekły ból spowodowany chorobą jelit, fibromialgię, powikłania po operacji kręgosłupa, po nudności i kacheksję u pacjentów z rakiem i HIV. Większość przypadków kwalifikuje się do refundacji przez publiczne towarzystwa ubezpieczeniowe. Coraz więcej niemieckich lekarzy, mając na uwadze pozytywne działanie konopi w trudnych przypadkach, uznaje medyczną marihuanę za pożyteczne narzędzie.

Dr Marisa Hübner, specjalista w zakresie chorób wewnętrznych i medycyny żywieniowej, mówi: „W Niemczech też jest podobnie [jak w Polsce] – nie ma wyraźnych ograniczeń czy ram, co dla lekarzy bywa nieraz trudne, bo są przyzwyczajeni do bardzo konkretnych definicji potrzeb, wskazań. Jest szereg stron internetowych, z których lekarze mogą korzystać, gdzie opisuje się wskazania, i jest to dość szeroka lista, natomiast nasze postępowanie opiera się już na doświadczeniu, staramy się dobierać odpowiednie szczepy roślin albo odpowiednie kompozycje składników THC i CBD. Pacjenci, którzy mają własne doświadczenia, też bardzo nam pomagają, ponieważ wiedzą często to, o czym lekarz nie ma pojęcia i na tej podstawie wybiera się formulację i dawkę. Dla bezpieczeństwa zaczynamy od dawek niskich, następnie miareczkujemy ostrożnie dawkę w górę – w ten sposób można uzyskać bardzo dobre wyniki leczenia i powodować mniej skutków niepożądanych”.

Dr Mohammad Rahim, dyrektor operacyjny Canadian Cannabis Clinics, opisuje doświadczenia kanadyjskie: „Jesteśmy już trochę bardziej zaawansowani w «podróży kannabinoidowej», mimo to znajdujemy się w podobnej sytuacji. Wskazania są sformułowane dość ogólnikowo, np. leczenie przewlekłego bólu. Przewlekły ból może być przejawem wielu chorób, natomiast celem leczenia jest przyniesienie pacjentowi ulgi w cierpieniu i jednocześnie poprawienie jego funkcjonowania, spojrzenia na życiei jego jakości, snu, zredukowanie bólu, a także spastyczności, jeżeli występuje ona np. w SM. Leczenie jest indywidualizowane i ze względu na fakt, że mamy do czynienia z lekiem roślinnym zawierającym mnóstwo związków chemicznych, dostosowujemy leczenie do potrzeb pacjenta”. Grupa Canadian Cannabis Clinics, działająca od 2013 roku, zrzesza już 36 klinik, które w ciągu czterech lat przebadały łącznie 65 tysięcy pacjentów.

Dr Ilya Reznik, certyfikowanym specjalistą w zakresie medycyny sądowej oraz neuropsychiatrii klinicznej w centrum konsultacyjno-diagnostycznym MaReNa w Izraelu, mówi o statusie kannabinoidów w tym kraju: „W Izraelu pacjent może mieć dostęp do takiego szczepu zioła, jakie jemu pomaga. Chodzi nam głównie o to, żeby ten szczep miał stabilny skład, natomiast brakuje nam takich informacji co do jego składu, które byłyby oparte na jakiś markerach. W związku z tym wybór odpowiedniego szczepu, który pomoże danemu pacjentowi, jest nie tyle ćwiczeniem z dziedziny nauki, a raczej z dziedziny sztuki. […] Posiadamy już dowody jakościowe na terapeutyczne odziaływanie leczniczej marihuany w leczeniu jadłowstrętu psychicznego, stanów lękowych, PTSD, psychoz, pobudzenia i otępienia w chorobie Alzheimera, Huntingtona i zespole Tourette’a, spastyczności w SM oraz dyskinezy w chorobie Parkinsona, ALS i dystonii. Pojęcie „medycznej marihuany” jest bardzo szerokie, bo może obejmować wszystko od konopi indyjskich po syntetycznie wytwarzane kannabinoidy dostępne do użytku komercyjnego, zatwierdzone przez agencje regulacyjne. Aby ustalić, czy marihuana lecznicza ma kliniczną przydatność dla pacjentów w Izraelu, ważne jest, aby pamiętać o składnikach chemicznych, dawce, sposobie podania oraz potencjalnych korzyściach dla pacjenta takich jak dobre samopoczucie i wysoka jakość życia. Lepsza znajomość dokładnego mechanizmu kannabinoidów na poziomie komórkowym może dać wgląd w ich korzyści terapeutyczne w przypadku różnych zaburzeń ruchowych, psychiatrycznych i neurodegeneracyjnych. Mogłoby to ułatwić opracowanie preparatów kannabinoidowych i przeprowadzenie badań klinicznych pod kątem tych zastosowań”.

Konferencję Etyczne, psychologiczne i praktyczne aspekty medycznych zastosowań marihuany zorganizowały Fundacja Hospicjum Onkologiczne św. Krzysztofa oraz Canadian Cannabis Clinics. 

(Źródło: Adam Zalewski, biotechnologia.pl)