Specjaliści radzą, by kobiety z rakiem jajnika poddawały się operacji tylko w ośrodkach wyspecjalizowanych. Zabiegi w ośrodkach bez doświadczenia, obarczone ryzykiem niskiej skuteczności, wciąż są zbyt częste.
W krajach najwyżej rozwiniętych szansę na pięcioletnie przeżycia ma nawet 70-75% chorych na raka jajnika. W Polsce odsetek ten wynosi zaledwie%. Powód? Późne wykrycie choroby oraz operowanie przez ośrodki niemające dużego doświadczenia w tego typu zabiegach.
„Przygotowanie leczenia chirurgicznego, które powinno być dobrej jakości, jest dosyć skomplikowane – tłumaczy prof. Paweł Blecharz, kierownik Kliniki Ginekologii Onkologicznej Narodowego Instytutu Onkologii w Krakowie. – „Przede wszystkim konieczne jest usunięcie wszystkich ognisk choroby z jamy otrzewnej. Trudno porównać ten zabieg do innych zabiegów w onkologii, bo operując raka jajnika operujemy również macicę, jelito grube, śledzionę, wątrobę, otrzewną” . W ośrodkach, w których rzeadko wykonuje się takie operacje, lekarze nie mają możliwości nabyć koniecznego doświadczenia.
„Ważne jest odpowiednie zaplanowanie leczenia, bo jedna pacjentka powinna być operowana jak najszybciej, a inna – z bardziej zaawansowaną chorobą – dopiero po pewnym czasie, po zakończeniu chemioterapii. Tego typu decyzje mogą być podejmowane tylko w ośrodkach, w których leczenie zaawansowanego raka jajnika jest codziennością” – mówi prof. Paweł Blecharz. – „Dlatego chciałbym zaapelować do kobiet z rozpoznaniem raka jajnika, aby raczej poświęciły dwa, trzy tygodnie po rozpoznaniu na znalezienie odpowiedniego ośrodka, niż pozwoliły się prowadzić swojemu wieloletniemu lekarzowi, który tak naprawdę raka jajnika leczył kilka razy w życiu”.
Niezbędne jest utworzenie systemu skoordynowanej opieki i powołanie Ovarian Cancer Units, funkcjonujących w krajach mających najwyższy odsetek wyleczeń.
Zdaniem prof. Mariusza Bidzińskiego, kierownika Kliniki Ginekologii Onkologicznej Narodowego Instytutu Onkologii, kobiety z rakiem jajnika muszą być leczone nie w przypadkowych szpitalach, lecz w ośrodkach wyposażonych w odpowiedni sprzęt i dysponujących zespołami specjalistów przygotowanych do leczenia tego nowotworu: „Jest wiele przypadkowych miejsc, w których leczy się raka jajnika. Na przykład w województwie mazowieckim w 2020 r. leczenie raka jajnika prowadziło 27 szpitali. W większości leczono w nich pojedyncze przypadki w ciągu roku”.
„Płacimy bardzo często już nie tylko łzami pacjentów, ale płacimy też bardzo wysokie rachunki za nieefektywne działania w zakresie leczenia raka jajnika. Do naszego Instytutu trafiają pacjentki, które zostały źle zakwalifikowane do leczenia, a w onkologii niestety pierwszy błąd jest przeważnie nie do naprawienia. Dlatego moim zadaniem jako konsultanta krajowego jest przygotowanie strategii, która będzie dawać pacjentkom szansę na odpowiednie leczenie od samego początku” – tłumaczy prof. Bidziński.
Źródło: rynekzdrowia.pl