Dr. A.H. Wasylewski
Odkąd pod koniec ubiegłego roku po raz pierwszy zdiagnozowano koronawirusa w Chinach, na całym świecie zostało nim zarażonych dwadzieścia siedem milionów ludzi, a 880 tysięcy uznano za zmarłych z jego powodu. W Polsce mamy obecnie prawie 71 tysięcy zakażonych osób, 2120 pacjentów zmarło.
Zahamowanie rozprzestrzeniania się SARS-CoV-2 przy pomocy konkretnego leku lub wysoce skutecznej szczepionki nie jest obecnie możliwe. WHO nie daje nadziei, że pandemia koronawirusa wkrótce się skończy. Dlatego nie mamy innego wyjścia, jak tylko starać się zapanować nad pandemią poprzez odpowiednie środki zapobiegawcze, takie jak noszenie maseczek, zachowanie dystansu społecznego, identyfikacja osób zakażonych i izolowanie chorych. W przeprowadzonym w Jenie badaniu dotyczącym skuteczności wprowadzenia obowiązku noszenia maseczek po 20 dniach liczba przypadków koronawirusa zmniejszyła się o jedną czwartą, a wśród osób powyżej 60. roku życia o ponad połowę. Wymóg noszenia maseczek został wprowadzony w tym mieście 6 kwietnia, natomiast w całych Niemczech zaczął obowiązywać dopiero pod koniec miesiąca. W Polsce wprowadzono go wcześniej – 16 kwietnia.
Błąd niemieckich polityków w walce z koronawirusem polegał głównie na zaufaniu wirusologom i byłemu wice-prezesowi World Medical Association i przewodniczącemu Standing Committee of European Doctors prof. F.U. Montgomery’emu, który od początku był przeciwny stosowaniu masek.
Wirus Sars-CoV-2 stał się częścią naszego codziennego życia i pozostanie z nami – tak jak inne wirusy. Jak żyć z tym wirusem? Jego „wylęgarnią” są kontakty z ludźmi. Sars-Cov-2 jest przenoszony głównie drogą kropelkową i drogą aerozolową. Może przetrwać i rozprzestrzeniać się tylko wtedy, kiedy ludzie przekażą go innym.
Ograniczenia dotyczące kontaktów międzyludzkich i wymóg noszenia masek wyraźnie wpłynęły na spowolnienie lub niemal zatrzymanie rozprzestrzeniania się koronawirusa. Po złagodzeniu restrykcji liczba nowych przypadków w Polsce i w Niemczech ponownie wzrosła, w innych krajach, takich jak Hiszpania – bardzo gwałtownie. Wirus znowu się rozprzestrzenia.
Codzienne życie z tą chorobą oznacza ciągłe dostosowywanie własnego zachowania do aktualnej sytuacji epidemiologicznej.
Pozytywnym faktem związanym z trwającą pandemią jest obserwowane na przestrzeni kilku ostatnich tygodni osłabienie agresywności wirusa Sars-CoV-2. U większości chorych występują jedynie łagodne objawy COVID-19 lub przechodzą oni chorobę bezobjawowo. SARS-CoV-2 należy do dużej rodziny koronawirusów, które nieustannie mutują. Mutacje, będące całkowicie naturalnym procesem, to zmiany w materiale genetycznym, które mogą zachodzić u każdej żywej istoty, przy każdym podziale komórki. Mutacje pomagają wirusowi dostosować się do gospodarza; jednocześnie mogą znacząco osłabić patogen. Ponadto z biegiem czasu odporność całej populacji wzrośnie, co spowoduje dalsze osłabienie koronawirusa. Wskazuje na to ewolucja innych znanych wirusów. W każdym razie SARS-CoV-2 prawdopodobnie będzie stawał się coraz mniej agresywny.
Mutacje wirusów odgrywają również duże znaczenie przy opracowywaniu szczepionek. Niestety, obserwowana obecnie mutacja SARS-CoV-2 nie może zostać wzięta pod uwagę w przypadku szczepionek, które zostały już opracowane, można się więc spodziewać, że ich działanie w wielu przypadkach będzie częściowe lub znacznie ograniczone.
Powinniśmy być świadomi opisanej rzeczywistości i skoncentrować się na zapobieganiu wzrostom zachorowań w przyszłości i w ten sposób ograniczać pandemię koronowirusa. Ale przede wszystkim – musimy nauczyć się z nią żyć.