Każdy pobyt w szpitalu związany z chemioterapią wiąże się z wysokimi kosztami, a przede wszystkim jest uciążliwy dla pacjenta onkologicznego, muszącego zwykle dojeżdżać do szpitala, rezygnować okresowo lub na stałe z pracy i różnych aktywności życiowych.
W samej Małopolsce w 2019 roku leczonych chemioterapią było ponad 3 tysiące chorych onkologicznie. Koszty i uciążliwości związane z tą formą leczenia można znacznie ograniczyć, wprowadzając chemioterapię domową. Ten model leczenia jest standardem w wielu krajach na całym świecie. NFZ zapewnia, że leczenie chemioterapią w najbliższym otoczeniu, tj. w domu, będzie możliwe również w Polsce. Projekt stosownego zarządzenia został przekazany do konsultacji.
Orędownikiem wprowadzenia takiego modelu leczenia jest prof. Lucjan Wyrwicz, kierownik Kliniki Onkologii i Radioterapii Centrum Onkologii – Instytutu w Warszawie. Od dawna przekonuje, że chemioterapia w warunkach szpitalnych jest bardzo uciążliwa dla pacjentów (np. w przypadku nowotworów przewodu pokarmowego wlewy trwają nawet dwie doby, a takich wlewów potrzeba zwykle około dwudziestu), którzy poddając się leczeniu, spędzają w szpitalu nawet dwa miesiące w skali roku. Uniemożliwia to aktywność zawodową tym chorym, których stan zdrowia pozwala na pracę. Refundowane przez NFZ specjalne infuzory podające cytostatyk w miejscu zamieszkania umożliwią pacjentom normalnie funkcjonowanie i zaoszczędzą czas, pieniądze oraz energię, jakie musieliby przeznaczyć na dojazd i pobyt w szpitalu. Infuzory są niewielkie, można je nosić nawet w kieszeni. Pomoc personelu placówki onkologicznej ograniczać się będzie jedynie do ich podłączenia. Odłączyć infuzor można będzie w placówce medycznej położonej w pobliżu miejsca zamieszkania. Chemioterapia domowa sprawdza się szczególnie w przypadku nowotworów przewodu pokarmowego – raka jelita grubego, trzustki, żołądka i przełyku.
Źródło: krakow.wyborcza.pl; Zdjęcia: bigy9950 – stock.adobe.com