Wzrost długości życia, skrócenie czasu powrotu do zdrowia po chorobie, spadek ciśnienia krwi, niższe tętno, obniżenie poziomu adrenaliny we krwi i kortyzolu, mniejsze nasilenie bólu – to tylko niektóre korzyści płynące z kontaktu z naturą.
Ludzie mający kontakt z naturą deklarują, że ich stan zdrowia fizycznego jest lepszy – niż wynika z deklaracji osób, które pozostają w kontakcie głównie ze środowiskiem zurbanizowanym.
Najlepiej swój stan zdrowia oceniają osoby, które doświadczają zarówno zieleni (roślinność), ale także błękitu (obecność wody). „Okazuje się, że takie środowisko naturalne, w którym również występuje woda: morze, jezioro, rzeka, staw – jest tym czymś, co sprawia, że nasze postrzeganie własnego dobrobytu, dobrostanu naszego zdrowia fizycznego, jest wówczas najlepsze” – mówi dr Wojciech Glac.
Badania pokazują, że długość życia wzrasta u osób, które mają kontakt z naturą. Obserwuje się u nich również niższe BMI i mniejszą insulinooporność. W razie choroby stan zdrowia osób, które mają kontakt ze środowiskiem naturalnym, szybciej się poprawia. Świadczą o tym konkretne badania, z których wynik m.in., że hospitalizowani pacjenci mający okna wychodzące na obszary zielone wymagali mniejszej liczby interwencji pielęgniarskich i lekarskich niż osoby, które za oknem widziały sąsiadujące ze szpitalem budynki. Analogicznie skraca się czas rekonwalescencji po operacjach.
Osoby, które mają kontakt z przyrodą, mniej cierpią z powodu bólu (lepiej znoszą dolegliwości bólowe niż osoby, które doświadczają bólu w otoczeniu pozbawionym zieleni). U chorych onkologicznie obserwuje się niższe użycie środków przeciwbólowych.
Z kolei u osób żyjących głównie w środowisku miejskim z gęstą zabudową stwierdza się wyższą śmiertelność z powodu różnych chorób, np. układu krążenia, układu oddechowego, chorób nowotworowych. „Te nowotwory wtedy, kiedy mamy kontakt z naturą, są mniej śmiertelne, niż wtedy, kiedy dana osoba ma niski kontakt z naturą” – zauważa dr Wojciech Glac, profesor Uniwersytetu Gdańskiego.
U osób, które mają kontakt z naturą, zmniejsza się aktywność układu współczulnego, rośnie natomiast aktywność układu przywspółczulnego odpowiedzialnego za relaks i uczucie dobrostanu. Obserwuje się również obniżenie poziomu adrenaliny i kortyzolu – hormonów stresu. „Ich obniżenie jasno wskazuje, że kontakt ze środowiskiem naturalnym jest powodem obniżenia poziomu stresu i prawdopodobnie z tego powodu instynktownie kierujemy się do lasu, do parku, gdzieś na łono przyrody wtedy, kiedy jesteśmy zestresowani, kiedy chcemy zaznać spokoju, kiedy czujemy się zmęczeni, kiedy ogarnia nas stres i przytłacza ta rzeczywistość, w której normalnie funkcjonujemy” – mówi dr W. Glac.
Życie biżej natury sprzyja aktywności fizycznej. „Ćwiczenia fizyczne, które wykonuje się na łonie przyrody, w naturalnych warunkach, działają bardziej dobroczynnie, jeśli chodzi o nasze zdrowie w porównaniu z tymi samymi ćwiczeniami, które wykonane są w pomieszczeniach zamkniętych” – tłumaczy specjalista.
Naukowcy badają też oddziaływanie natury na ludzki organizm, kiedy mamy z nią do czynienia wirtualnie. Okazuje się, że przyroda wpływa na nasze ciało i mózg także wtedy, kiedy widzimy ją np. na ekranie komputera. „Nawet krótka ekspozycja na środowisko naturalne, także wtedy, kiedy widzimy przyrodę na ekranie komputera, jest już w stanie sprawić, żeby nasze ciśnienie krwi i tętno były niższe” – zauważa dr Glac.
Wystąpienia pt. Co ciągnie mózg do lasu? dr Wojciecha Glaca w ramach Lekcji UG możesz posłuchać tutaj: https://www.youtube.com/watch?v=-7CNkZCTo3k
Źródło: naukawpolsce.pap.pl; Zdjęcia: CharMoment – stock.adobe.com