W Polsce przepisuje się około dwa razy więcej antybiotyków niż np. w Szwecji czy Holandii. Mimo działań promujących racjonalną antybiotykoterapię w naszym kraju zużycie antybiotyków oraz oporność bakterii stale rosną.
Ludzkość stoi w obliczu kryzysu związanego z opornością bakterii na antybiotyki.
„WHO umieściła lekooporność drobnoustrojów na liście 10 najważniejszych problemów zdrowotnych ludzkości. Według danych Europejskiego Centrum Zapobiegania i Zwalczania Chorób (ECDC) w Europie notuje się rocznie ok. 700 tys. zakażeń wywoływanych przez bakterie oporne i ponad 33 tys. zgonów, a dane te są zapewne zaniżone. Na świecie roczną liczbę zgonów na skutek antybiotykooporności szacuje się na ponad 700 tys., a według WHO do 2050 r. z powodu lekooporności umierać będzie więcej osób, niż w wyniku chorób nowotworowych i cukrzycy łącznie. Coraz częściej na świecie, w tym – w Polsce – mamy do czynienia z bakteriami opornymi na wszystkie dostępne antybiotyki, co czyni nas zupełnie bezradnymi w walce z zakażeniami” – mówi w wywiadzie dla PAP prof. n. med. Katarzyna Dzierżanowska-Fangrat, konsultant krajowy w dziedzinie mikrobiologii lekarskiej.
Oporność dotyczy nie tylko drobnoustrojów szpitalnych, ale i pozaszpitalnych. W szpitalach łatwiej ją zauważyć, ze względu na szczególne warunki, łatwiej dochodzi tam do rozprzestrzeniania się bakterii opornych między chorymi, zwykle mniej odpornymi na zakażenia. „Tym niemniej należy pamiętać, że najwięcej antybiotyków zużywa się u pacjentów ambulatoryjnych, często zupełnie niepotrzebnie, i w środowisku pozaszpitalnym również zachodzi ogromna presja selekcyjna sprzyjająca rozwojowi oporności” – tłumaczy ekspertka.
Największy problem stanowią obecnie tzw. bakterie wielolekooporne, oporne równocześnie na kilka różnych grup leków, w tym – coraz częściej – na tzw. antybiotyki ostatniej szansy. Za najbardziej niebezpieczne patogeny WHO uznała oporne na karbapenemy pałeczki niefermentujące z rodzaju Acinetobacter i Pseudomonas, pałeczki jelitowe (z rzędu Enterobacterales) oporne karbapenemy i cefalosporyny 3-generacji. Zagrażają one głównie osobom hospitalizowanym i przebywającym w placówkach opiekuńczo-leczniczych. Powodują niekiedy śmiertelne zapalenie płuc, sepsę, zakażenia wewnątrzbrzuszne, zakażenia układu moczowego.
Zagrażające życiu bakterie to również gronkowce złociste oporne na metycylinę i wankomycynę, enterokoki oporne na wankomycynę, nierzadko spotykane poza szpitalami oporne na fluorochinolony pałeczki Salmonella i Campylobacter, dwoinki rzeżączki oporne na cefalosporyny 3-generacji i fluorochinolony, Helicobacter pylori niewrażliwy na klarytromycynę, dwoinki zapalenia płuc niewrażliwe na penicylinę. „Zakażenia tymi patogenami leczy się znacznie trudniej, często dłużej (ponieważ leczenie początkowe często jest nietrafione), nieraz musimy sięgać po leki bardziej toksyczne lub łączyć ze sobą kilka antybiotyków, a czasami mimo heroicznych prób i tak nie udaje się uratować chorego” – mówi prof. K. Dzierżanowska-Fangrat.
PRZYCZYNĄ NARASTANIA OPORNOŚCI BAKTERII JEST NADUŻYWANIE ANTYBIOTYKÓW W MEDYCYNIE, ROLNICTWIE I WETERYNARII.
W wielu krajach oraz m.in. w UE wprowadzono ścisłe regulacje w tym zakresie. Badania przeprowadzone w USA wykazały, że nawet połowa wszystkich antybiotyków jest stosowana niewłaściwie: zupełnie niepotrzebnie lub wybór leku czy jego dawka lub czas trwania terapii są nieprawidłowe. „Oczywiście istnieją pod tym względem bardzo duże różnice regionalne. W Europie krajami, w których najbardziej racjonalnie stosuje się antybiotyki, a tym samym obserwuje się najniższą oporność drobnoustrojów są kraje skandynawskie i Holandia, na przeciwległym biegunie znajdują się natomiast kraje Europy Południowej, w tym Grecja i Rumunia, a także Polska” – podsumowuje specjalistka.
Źródło: M. Matacz, naukawpolsce.pap.pl